Lampy w końcu rozświetlą mroczny odcinek Pośpiecha
Mieszkańcy Załęża, którym dokuczał odwieczny brak oświetlenia przy ulicy ks. Pośpiecha, zapewne przyjmą z ulgą informację, że na tym odcinku pojawią się latarnie. Marzenie o ulicznych lampach wzdłuż drogi w końcu staną się promienistą rzeczywistością.
Widzę ciemność!
Ulica Pośpiecha rozpoczyna się od skrzyżowania z Gliwicką. Dosyć długa, prowadzi do znanych punktów na mapie dzielnicy, takich jak centrum rozrywki Punkt 44, Urząd Pracy czy też zakłady Pollena-Savona. Gdy minie się te miejsca, wchodzi się w zakręt, za którym ulica jest już mniej przyjemna, zwłaszcza po zmroku.
A jeśli już mowa o zmroku, to najmniej ciekawie prezentuje się odcinek, na którym nie ma i nigdy nie było ulicznego oświetlenia, od ulicy Ondraszka do Bocheńskiego. Sytuacje ratuje odrobinę oświetlenie zamontowane na budynku magazynowym. Kiedy jednak przejdzie się dalej, wtedy wpada się w nieoświetlona strefę, która budzi u przechodniów grozę.
Jest zielone światło dla inwestycji
W ubiegłym roku przesłaliśmy wniosek do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, przedstawiając punkt widzenia mieszkańców dzielnicy, mających na ogół złe skojarzenia z mroczną ulicą, którą oświetla tylko blask księżyca i reflektory przejeżdżających aut. Po dwóch miesiącach otrzymaliśmy pozytywna odpowiedź.
Szampana jeszcze nie otwierajmy
Oświetlenie uliczne zapewne nie rozgoni mroku lada dzień. Droga do realizacji tej inwestycji nie będzie krótka. Zależy wszystko od rozmów z PKP, do których ten teren częściowo należy, zależy też od terminu przyznania środków finansowych przez Miasto. Gdy zapadnie decyzja o przyznaniu pieniędzy z budżetu Miasta na oświetlenie Pośpiecha, wtedy rozpocznie się pierwszy etap inwestycji. Jak dowiedzieliśmy się w MZUM Katowice, będzie to przygotowanie projektu, którego koszt bardzo ostrożnie szacuje się na 300 000 złotych.
Optymistycznie podchodząc do sprawy, można liczyć na to, że będzie to jeszcze w tym roku. A nawet jeśli realizacja projektu przesunie się na następny rok, to i tak będzie to dobra informacja. Skoro od wielu pokoleń nie było tam oświetlenia, a ściślej mówiąc – od zawsze, to ten jeden rok można jeszcze poczekać. W końcu załężanie doczekają się dnia, w którym przejście tą ulicą będzie przyjemne nie tylko w dzień, ale i w nocy.