Śmierć – nieproszony gość Życia
Przychodzi kiedy chce, często niespodziewanie. Prędzej czy później upomni się o każdego z nas. Jest nieuchronna. Towarzyszy człowiekowi od zawsze. Dlaczego więc nie potrafimy jej zaakceptować?
Niesprawiedliwa, kapryśna, bezlitosna, nieodgadniona. Zadaje ból. Odbiera. Niweczy. Jesteśmy wobec niej bezbronni. Wywołuje strach. Jak wszystko co nieznane. Nie wiemy kiedy nadejdzie. Nie wiemy w jaki sposób uderzy. Nie wiemy również, co się z nami stanie, gdy przejdziemy już na tamtą stronę. Właśnie. Czy jest jakaś „druga strona”? Każdy z nas ma na ten temat swoje zdanie, roztacza inną wizję, próbuje sobie wyobrazić, co stanie się z jego duszą po śmierci.
Bo czyż można pogodzić się z tym, że wraz z ustaniem bicia serca, kończy się absolutnie wszystko? Już tylko nicość? Chcemy wierzyć, że tak nie jest i najczęściej wierzymy. To pozwala nam zmniejszyć lęk przed własną śmiercią i pogodzić się z odejściem najbliższych. Teraz jednak możemy jedynie ubolewać nad faktem, że ta wiedza będzie nam dana dopiero, gdy zejdziemy z ziemskiego padołu. A może właśnie to jest pocieszeniem, że kiedyś poznamy tę tajemnicę.
Jest taki dzień
Jeden w roku. Pod nogami szeleszczą suche liście. Czasem skrzypi śnieg. W powietrzu unosi się zapach jesieni. Dzień Wszystkich Świętych to czas zadumy, tęsknoty, wspomnień i duchowej bliskości z tymi, których już nie ma wśród nas. Mamy do tego święta różny stosunek. Wszystko zależy od tego, nad czyim grobem oddajemy pokłon.
Czasem odwiedzamy cmentarze, na których leżą dalecy krewni, często ci, których nawet nigdy osobiście nie poznaliśmy. Stając nad ich grobami nie odczuwamy szczególnych emocji. Jesteśmy tam po to, by uczcić ich pamięć i aby zadość uczynić tradycji. Często jednak zapalamy znicze na grobach najważniejszych dla nas ludzi – naszych rodziców, małżonków czy też dzieci. A to już jest zupełnie inny wymiar doznań. Ból, który odczuwamy, jest tym silniejszy, im krótszy minął czas od „rozstania”. Powracają pytania, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi, powracają wspomnienia, otwierają się rany, które kiedyś w końcu się zagoją, choć pewnie blizny nigdy nie znikną… Dla tych osób to dzień wyjątkowo smutny, ale nie wyobrażają sobie, aby mogli go spędzić z dala od grobów najdroższych im osób.
Prócz powagi, patosu, smutku, w tym dniu odnajdujemy również spokój i ukojenie. Kiedy zapada zmrok, nad cmentarzem ukazuje się wspaniała, prawie mistyczna łuna. Tysiące zniczy oświetlają to miejsce, tworząc niepowtarzalny charakter. W powietrzu unosi się zapach palącego się znicza i królowej tego dnia wśród kwiatów – chryzantemy. W tym dniu to miejsce jest wyjątkowo magiczne. Wszyscy, którzy je odwiedzają, mają poczucie wspólnoty. Ich obecność jest wyrazem pamięci o zmarłych i szacunku wobec polskiej tradycji.
Tożsamość, korzenie, ciągłość. W dzisiejszych czasach brzmi to może patetycznie, może śmiesznie. A może wręcz niezrozumiale? Czy nasze dzieci będą o to dbać tak jak my, jak nasi przodkowie? Czasem można mieć wątpliwości, gdy obserwuje się, jak chętnie zamieniamy naszą tradycję na zapożyczone, modne, pełne gadżetów zabawy rodem zza oceanu.
Memento mori
Bywa, że śmierć jest na tyle łaskawa, iż zabiera człowieka nagle, oszczędzając mu cierpienia i strachu przed nim. Innym zaś razem dręczy go wcześniejszą chorobą, wystawiając na ciężką próbę. To trudny czas dla niego i jego bliskich. Padają pytania: dlaczego nas to spotkało, jak sobie z tym poradzić, jak się pożegnać, co będzie potem? Z tej perspektywy wszystko wygląda zupełnie inaczej. Chciałoby się nadrobić stracony czas, naprawić krzywdy, pojednać z wrogami, zrealizować ostatnie marzenia. Dostrzega się, jak błahe były dotychczasowe problemy, jak bezsensowne były niektóre priorytety, ile czasu zostało zmarnowanego na niewarte zachodu sprawy.
Generalnie śmierć nie jest na co dzień tematem, który zaprząta nam myśli. W natłoku zajęć, obowiązków oraz przyjemności wszelakich życia doczesnego, śmierć wydaje się być czymś odległym i nieważnym. Jest tyle spraw do załatwienia, a tu w głowie już rodzą się nowe pomysły. Nie zapominajmy jednak o tym, że życie płata figle i może zaskoczyć nas w każdej chwili tym, o czym lubimy myśleć, że dotyczy wszystkich ale nie nas. Żyjmy tak, abyśmy w obliczu śmierci niczego nie musieli żałować, naprawiać i nadrabiać.