Łąki kwietne na Załężu? Czemu nie?!

Jeśli chcemy, aby na Załężu pojawiły się łąki kwietne, możemy zgłosić projekt do Zielonego Budżetu lub Inicjatywy Lokalnej, licząc na to, że spotka się on z pozytywną oceną komisji, która pozwoli zrealizować nasz pomysł z budżetu Miasta. Ale możemy również wziąć sprawę w swoje ręce i stworzyć samemu mniejszą lub większą łąkę kwietną w otaczającej nas przestrzeni.

Tworzenie łąk pełnych kolorowych kwiatów cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. I nie jest to jedynie modny trend w świecie eko, który przeminie za rok czy dwa. Sianie kwiatów łąkowych w mieście ma głęboki sens, który zaczyna rozumieć coraz więcej ludzi.

Kolorowa, zwiewna łąka kwietna jest wyjątkową ozdobą terenu, który nabiera uroczego, sielskiego charakteru. Ale, jak mawia powiedzenie, łąki nie sieje się dla ludzi lecz dla pszczół. Tak, tak, kwitnące kwiaty wabią jakże pożyteczne pszczoły i inne owady zapylające czy też kolorowe motyle. To ogromna zaleta takich nasadzeń, mając w pamięci fakt, iż coraz bardziej zabetonowane miasto jest coraz mniej przychylnym miejscem do życia dla tych owadów. Kolejną zaletą łąk kwietnych z punku widzenia środowiskowego jest fakt, że wchłaniają one wodę lepiej, niż klasyczny trawnik. Z założenia niekoszone, więc wyższe od trawników łąki, uniemożliwiają silne nagrzewanie gleby, a w bonusie dla środowiska skuteczniej od przystrzyżonej trwamy wyłapują szkodliwe pyły z powietrza, walcząc tym samym ze smogiem.

Łąka kwietna może być wysiana na sporym obszarze, tworząc w czasie kwitnienia imponujące, kolorowe łany. Jednak można zakładać łąkę również na niewielkim terenie, wygospodarowując fragment trawnika, jakieś wydeptane, zaniedbane miejsce czy też wąski pas przy murze. Jeśli bardzo chcemy stworzyć łąkę, ale nie mamy gdzie tego zrobić w swojej dzielnicy, na osiedlu, obok kamienicy, możemy zawsze wysiać nasionka do donicy lub skrzynki i stworzyć sobie mini łączkę na balkonie czy też na zewnętrznym parapecie.

Ja już zasiałam

I ja dołączyłam do grona osób, które oddolnie wysiały nieco nasion kwiatów łąkowych. Zaanektowałam w tym celu wąski pas ziemi, na której rosły chwasty i sporadycznie kępki trawy. Przekopałam ziemię, usunęłam z niej kamienie, kapsle i pety oraz wszystko to, co w niej niemrawo rosło. Całość wyrównałam,  nasiona wysiałam, ziemię przegrabiłam i udeptałam. Przypominało to w sumie zakładanie trawnika, z tą jednak różnicą, że w przeciwieństwie do trawy, nasiona kwiatów łąkowych sieje się bardzo rzadko. I na tym koniec mojej pracy. Deszcz załatwił za mnie pierwsze podlewanie. Teraz pozostaje mi czekać z niecierpliwością, aż pojawią się młodziutkie rośliny.

zakłądanie łąki kwietnej
Miejsce w którym niebawem pojawią się kwiaty łąkowe / Fot. Ewa Inn
Zakładanie łąki

Najlepszy termin dla jej zakładania to wiosna. Nasiona kiełkują w dodatnich temperaturach, warto więc siać po ostatnich przymrozkach, najlepiej w porze deszczowej, aby ziemia była wilgotna. Jeśli trafimy na bezdeszczowy okres w czasie gdy nasiona wschodzą, wtedy musimy glebę podlewać.

Podłoże nie musi być żyzne, a nawet nie powinno.  Najlepiej, aby było ubogie w składniki pokarmowe.  Zanim wysiejemy nasiona, ziemię powinniśmy przekopać (chociaż trochę) i oczyścić z wszystkiego co tam rośnie, czyli z trawy i chwastów. Dzięki usunięciu wszelkich roślin z tego terenu kwiaty, które wysiejemy, nie będą miały niepotrzebnych „rywali” w walce o wodę i dobre światło.

Nasion nie siejemy gęsto. Pozwólmy roślinom rosnąć bez ścisku. Jeśli będą zbyt gęsto rosły, to będzie na rabacie może i zielono, ale za to rzadziej będą pokazywać się kolorowe kwiaty. Jeśli nie wiemy jak dużo wysiewać nasion, po prostu kierujmy się instrukcją producenta na opakowaniu z nasionami. Co istotne, po wysianiu  teren powinniśmy delikatnie przegrabić i udeptać. Dzięki temu nasiona lepiej usadowią się w ziemi, nie będą rozwiewane przez wiatr i wydziobywane nadmiernie przez ptaki.

Sklepy oferują duży wybór gotowych zestawów nasion / Fot. Ewa Inn

I co dalej?

Gdy już łąka wyrośnie, wtedy praktycznie nie musimy z nią robić już nic. Nie wymaga ona prawie żadnej pielęgnacji. Podlewa się ją tylko wtedy, gdy jest młoda, a potem już tylko, gdy dokucza  susza. Nie nawozi się jej wcale, kosi się tylko raz w roku, po przekwitnięciu wszystkich kwiatów. Jest więc praktycznie bezobsługowa. A przy tym jaka urocza i pożyteczna! Warto więc rozpovząć przygodę z łąkami kwietnymi. Dla środowiska, dla innych, dla siebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *