Lody pani Teresy znają wszyscy Załężanie
Ta budka z lodami stoi przy ulicy Gliwickiej nie od dziś. I choć w sklepach i lodziarniach można obecnie kupić lody o tysiącach najwymyślniejszych smaków, to jednak sentyment Załężan do zwyczajnych, klasycznych, włoskich lodów pani Teresy pozostaje niezmienny od lat.
Kilkudziesięcioletnia historia
Kultowa budka z lodami istnieje od 28 lat. I od początku lody sprzedaje w niej pani Teresa. Niegdyś punkt ten należał do PSS Społem, którego sklep był tuż obok. Potem kierownik sklepu odkupił budkę od Spółdzielni, a pani Tereska nadal kręciła w niej włoskie lody do wafelkowych kubeczków. Gdy szef przeszedł na emeryturę, pani Teresa przejęła interes.
Śmietankowe orzeźwienie
Mieszkańcy Załęża dobrze znają smak tych lodów. Śmietankowo-truskawkowe, śmietankowo-czekoladowe, a może śmietankowo-jabłkowe? Od lat smakują tak samo. Pani Teresa od początku istnienia budki zaopatruje się w półprodukty u tego samego szczecińskiego producenta. Można więc być pewnym, że nie będzie żadnych niespodzianek.
Tak jak pani Teresa wierna jest swoim lodom, tak klienci wierni są tej lodziarni. Kolejne pokolenie schładza się w letnie dni włoskimi lodami z Gliwickiej. Nawet osoby, które już nie mieszkają w Załężu, wpadają na tereskowe lody, gdy tylko są w pobliżu. Pani Teresa rozbawiona opowiada o starej klientce, która dziś mieszka w Niemczech, a gdy przyjeżdża do Katowic, to koniecznie zagląda do pani Tereski i woła do okienka machając ręką „Dzień dobry, już jestem!”.
Budka zatrzymana w czasie
Nie tylko lody są tutaj takie same prawie od trzech dziesięcioleci. Również maszyna do lodów jest wciąż ta sama. Czasem się psuje, trzeba ją naprawiać, wymieniać części, o które coraz trudniej. Ale właścicielka nie chce kupować nowej. Podobnie rzecz się ma z samą budką. Można by ją jakoś odnowić, a może postawić nową. Ale i tego pani Tereska nie chce. Dlaczego? Otóż to nie byłaby już ta sama budka! Budka, która ma dziś swoją duszę, swoją historię, swoją tradycję. Cały jej urok jest właśnie w tej niezmienności i choć stylem przypomina minioną epokę, z której zresztą pochodzi, to właśnie za to właścicielka ją lubi. I chyba wszyscy mieszkańcy dzielnicy.
Sezonowy biznes
Pani Teresa dziś już jest na zasłużonej emeryturze. Swój mały słodki biznes uruchamia tylko latem. Otwarcie uzależnia od pogody. Gdy lato piękne, gorące i długie, wtedy i budka jest otwarta dłużej. Gdy nadchodzi jesienna aura, wtedy budka zapada w zimowy sen na kolejny rok.
Właścicielka budki nie wie, jak długo jeszcze będzie prowadzić ten interes. Póki dopisuje zdrowie i są siły, póty każdego lata będzie uruchamiać automat do lodów i osładzać życie mieszkańcom dzielnicy.