Podwórko na Pokoju pod opieką mieszkańców
Ulica Pokoju w dzielnicy Załęże. Asfaltowa droga, chodnik, familok za familokiem, a między nimi puste podwórka z wydeptaną ziemią. Na pierwszy rzut oka nic nie wskazuje na to, że jest tu jakieś zielone podwórko. Trzeba wiedzieć gdzie skręcić, którą kamienicę obejść, aby tam dotrzeć. To jak jajko niespodzianka – za typowym familokiem ze stuletniej cegły wyłania się urocze, zazielenione, zadbane podwórko.
Wchodzi się do niego, jak trochę do innego świata. Na trawnikach otoczonych starannie przyciętym żywopłotem rosną drzewa bielone wiosną wapnem. Podwórko przecinają ścieżki kontrastujące z białymi krawężnikami. Prawie na każdym trawniku rosną kwiaty i ozdobne krzewy. Kolorowe ławki, których tak bardzo brakuje na załęskich podwórkach, tutaj zapraszają do odpoczynku. Kolorowe są również opony, które posłużywszy za kwietniki, są domem dla wieloletnich krzewów i jednorocznych kwiatów.
Jest dopiero początek maja, który w dodatku nie rozpieszcza wysokimi temperaturami. Zieleń więc nie obudziła się jeszcze w pełni, a kwiaty dopiero zaczynają rozkwitać. Jednak już teraz widać, jak urocze jest to podwórko i jak piękne będzie w pełni lata.
W tym miejscu widać pracę mieszkańców. Ich pomysły, ich kreatywność. Podwórko jest zadbane i dopieszczone. Tu ludziom po prostu się chce. Podwórko schowane między kamienicami od dawna było pielęgnowane przez lokatorów tych kamienic. Dbało o nie pokolenie załężan, które już odeszło. Pozostali seniorzy, którzy nadal żyją, nie mają już sił na prace w ogrodzie, więc pałeczkę przejęli młodzi.
Malwina, Tomasz i Spółka
W kamienicy przy Pokoju 11b mieszka rodzina, która dba o przestrzeń przed kamienicą. Malwina Wójcik mieszka tu od ponad trzydziestu lat, a mąż Tomasz od dziesięciu. W kamienicy tej mieszkają też rodzice Malwiny i jej brat Przemek. Wszyscy oni mają swój spory wkład w obecny wygląd podwórka.
Malwina tak opowiada o tym miejscu: – Na tym podwórku zawsze był plac zabaw, dbali o niego wszyscy sąsiedzi. Potem powstała wspólnota mieszkaniowa i plac zabaw został zlikwidowany, a podwórko troszkę popadało w ruinę. Starsi lokatorzy poumierali, dużo młodych się wprowadziło, ale ci nie są chętni do pomocy.
To nie zniechęciło państwa Wójcików, wprost przeciwnie – wzięli sprawy w swoje ręce. Jakiś czas temu, razem z rodzicami i bliskimi znajomymi, w miejscu starej piaskownicy wkopali opony, pomalowali je i wsypali piasek. Tej wiosny piasek też wymienili, kupując świeży, atestowany, oczywiście za własne pieniądze.
Pani Wójcik z dumą wymienia, co było wykonane przez mieszkańców: – Mój brat Przemek, wraz z Tomkiem – znajomym z ulicy Wiśniowej, wyrównali teren. Mama Hanna z sąsiadką Sabiną posadziły kwiaty. Tata Jerzy z moim bratem i z mężem oraz znajomym naprawili ławki. Niektórzy sąsiedzi dołożyli się finansowo na wapno, kwiaty czy piasek.
Malwina ubolewa nad tym, że tak naprawdę to tylko oni działają. Dodaje też, że Spółdzielnia nic nie pomaga, nie interesuje się tym podwórkiem w ogóle. Ale nie zrażają się tym, ponieważ: – Zależy nam, żeby było tu ładnie i żeby dzieci miały się gdzie bawić, skoro jest teren. Z piaskownicy korzystają moje dzieci i czasami inne dzieci chętnie. Z podwórka korzystają sąsiedzi. Latem czytają na ławkach książki, relaksują się i miło spędzają czas. Będziemy z czasem ulepszać jeszcze podwórko.
Zgrana ekipa z Pokoju 11b
Tomek i jego szwagier Przemek z dumą oprowadzają po podwórku. Opowiadają, jak właśnie niedawno bielili drzewa i krawężniki, stwierdzając, że zabrakło im trochę wapna i muszą je dokupić, aby dokończyć bielenie. Ławki to też ich dzieło. Kiedyś straszyły tylko betonowe pozostałości po ławkach. Ale panowie z Pokoju zadbali o nie. Kupili deski na ławki, teść Tomka i szwagier Przemek z przyjacielem cieli je na dworze, a potem Tomasz wszystko pięknie pomalował. Pozostała im jeszcze jedna ławka do odtworzenia – i to jest plan na najbliższy czas.
Kwietniki z opon to też dzieło tej aktywnej ekipy. Malwina je wymyśliła, pamiętając o tym, że kilka opon zalega w piwnicy. Opony więc trafiły na klomby. Malwina z bratem i przyjacielem je pomalowali, a potem posadziła w nich kwiaty wraz z mamą i córeczkami, które też chętnie pomagają w pracach ogrodniczych. Ale to nie wszystko w tym sezonie. Zgrana ekipa z Pokoju 11b chce jeszcze parę rzeczy dodać, musi też dokończyć bielenie krawężników, dosypać piasek do piaskownicy. Pojawią się też dwa dodatkowe kwietniki obok ławek, gdy tylko pogoda na to pozwoli.
Malwina zdradza, że jej mąż nie od początku działał na rzecz podwórka. Kiedyś był temu przeciwny, ale gdy zobaczył, że plan pozostałych jest wdrażany w życie i widać już tego piękne efekty, to zaczął się ochoczo angażować w prace społeczne. Pytana o córeczki, odpowiada, że ma nadzieję, iż kiedyś one przejmą rolę opiekunów podwórka. Oby tak było. Oby następne pokolenie załężan rosło w przekonaniu, że można zadbać o swój mały kawałek na Ziemi. Tak, jak dziś dbają o to ich dziadkowie i rodzice. Bo przecież czym skorupka za młodu nasiąknie…